W czwartek, nie pamiętam już który...
Mieszaniec jamnika, nasz sąsiad. Trzymany cały rok w budzie na łańcuchu na podwórku. Mama postanowiła mnie wtedy wyręczyć żebym dłużej pospała ( za co bardzo dziękuję :) ) w porannym spacerze. Opisany wcześniej jamnik o imieniu Maciek zerwał się z łańcuchu ( który jak się później okazało wyrwał już wcześniej, przymocowali go drutem ). Z relacji, które dostałam Maciek nawet nie próbował przywitać się z Ozim, tylko od razu rzucił się na jego łapy. Musiało to dość zabawnie wyglądać, bo moja mama próbowała wtedy odciągnąć Ozgarda, ma on tendencję rzucania się od razu na kark, więc mogło to się naprawdę źle skończyć... A przy okazji wołała właścicieli, którzy długo się nie pojawiali. Gdy już wyszli pies zaczął uciekać. Zresztą co się dziwić? Całe dnie jest na ok. metrowym wybiegu, chciał trochę zwiedzić okolicę. Gdy przechodziłam tamtędy po południu zauważyłam, że kupili nowy łańcuch. O WIELE za duży. Ledwo go dźwiga.
Kilka dni później...
Podczas spaceru z Alą miałyśmy niemiłe spięcie z labradorem. Owy pies od zauważenia się na nas czaił i wykonywał stójkę, co nie jest dobrym objawem ( po za tym szedł na nas patrząc prosto w oczy ). Kiedy podszedł do Cziki, Ozgard był już mocno spięty. Więc trudno się dziwić, że kiedy chciał go powąchać Ozi był gotowy do ataku. A jakże uprzejmy właściciel szedł powoli, jakby nigdy nic mówiąc do nas " ten nie ugryzie "... Co z tego, że pies obnażył kły. Najlepsze jest to, że na koniec właściciel miał do nas problemy...
Miłych bezproblemowych wakacji,
Pozdrawiamy Wika i Ozi
Kurcze, takie sytuacje są najgorsze bo później trzeba wszystko odkręcać...my na szczęście jak spotykamy takie psy, nie robią wrażenia na moim. Inaczej jest na wybiegu dla psów, gdzie czasami dochodzi do sprzeczek.
OdpowiedzUsuńDokładnie... Wszystko od nowa, od nowa i od nowa :c. Zazdroszczę. Wydaje mi się, że dla Oziego to jest po prostu obrona. U nas nawet nie ma wybiegów... Ale Emetowi się nie dziwię, jak ktoś skacze to trzeba się bronić :D
UsuńA ile takich psów jest u nas w okolicy. To straszne, że idąc z psem na spacer boisz się, że coś może zaatakować.
OdpowiedzUsuń| thindogs.wordpress.com |
To najgorsze. Wczoraj była otwarta bramka u takiego małego kundelka, który jest strasznie agresywny i właściciele zareagowali w ostatniej chwili... Gdyby wyleciał i Ozi chciałby się bronić to po piesku...
UsuńMatko i córko, jamnik na łańcuchu, świat się kończy :/
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... I te tandetne wymówki. Najgorsze jest to, że zime też tak spędza...
UsuńRęce opadają :/ Też miałam w zimie niemiłą sytuacje z psami sąsiada, które rzuciły się na Abi, a ona biedna kompletnie nie umie się bronić i stała obwieszona przez gryzące ją ,,bestie''. Właściciel widząc wszystko szedł spokojnym krokiem i jakoś go to nie obeszło, za to ja przez cały dzień musiałam dochodzić do siebie... Ach szkoda słów :/
OdpowiedzUsuń