sobota, 27 czerwca 2015

Jedziemy nad morze!!!

Jak już pewnie wiecie z Facebook'a Cziki byliśmy nad morzem. Niestety felerny zbieg okoliczności sprawił, że właśnie w tym momencie obudziła się w Ozim męskość. Wiąże się to m.in. z agresją do psów i terytorializmem, które  niestety się u nas pojawiły. Na szczęście wiem, że to tylko przejściowy okres i za niedługo wszystko wróci do normy... A przynajmniej na to liczę :). Jeśli chodzi o rozwiązanie tego problemu kastracją to jak pewnie wiecie Ozi jest psem wystawowym, więc ta opcja kompletnie odpada. I szczerze Wam przyznam, że w takiej sytuacji teoria dominacji jest jak dla mnie słuszna. Nie, nie biję mojego psa. Pokazuję mu po prostu gdzie jest jego miejsce przez uderzenie w pyszczek. Nie chcę, żeby pies o takiej sile wszedł mi i całej rodzinie na głowę, bo skończyłoby się to katastrofą. Uważam też jeśli chodzi o spotkania z psami ( płeć męska ), bo choć widzę, że z każdym upomnieniem ( gdy zareaguje ) i nagrodą ( gdy nic nie zrobi ) jest lepiej, to jeszcze nie jest to ostateczny efekt.


Romantycznie

Uśmiech!

No daj nam ten przysmaczek.

Kredki :)  
Mmmm... Jaki pyszny patyk. U nas smakują inaczej.
  
Wspólne zdjęcie <3

A to nasze królestwo Czikuniu!


 A teraz coś miłego... Mamy uprząż Julius-K9 w kolorze pomarańczowym i za niedługo powinno pojawić się porównanie do szelek norweskich z trixie, których Ozi używał w wieku koło 9 miesięcy. Osobiście jestem ogromnie zadowolona, ale zamierzam jeszcze trochę poczekać z ostateczną opinią, bo może jeszcze znajdę jakieś wady. Chociaż szczerze w to wątpię.

Tak Ozi prezentuje się w juliusach :)

Kolejną super informacją jest fakt, że jakiś czas temu ( nareszcie !!! ) przyszedł dyplom Młodzieżowego Championa! Pokazywałam Ozgardowi, obwąchał, ale chyba nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia. Jakby był zrobiony z szynki to co innego :D.
A co to za minka? :D

Jeśli chodzi o miejsce pobytu byliśmy w małym miasteczku, Pobierowie. Pobyt oceniam 11/10. Na plażę można wprowadzać psy, a właścicielka pensjonatu nie miała żadnego problemu nawet gdy zdarzyło im się zaszczekać. Jedną z niewielu wad były kundelki, które biegały samopas. W apartamencie psy zachowywały się wspaniale. Niestety znalezienie restauracji, gdzie ludzie nie patrzyli na zwierzaka jak na jakiegoś strasznego potwora-szkodnika nie było zbyt łatwe. Spotkaliśmy też jakże uprzejmą panią, która życzyła Ali wdepnięcia w ( za przeproszeniem ) kupę Czi. Nie raczyła jednak zauważyć, że woreczki są już wyciągnięte i czekają na użycie.

Piękny znak <3

Socjal w restauracji

Odpoczywamy po porannym spacerze

Ozi sam założył łapę na łapę.

Nasze skarby odpoczywają.
Pomimo tych małych wad ogólny wyjazd oceniam na ogromny plus. Ozgard nareszcie przestał być psem, którego przywiozłam. Skończył się okres zespołu kenelowego. Ozi stał się psem znającym własną siłę aż nadmiernie, ale to jeszcze się zmieni. I szczerze mówiąc wolę to od przeraźliwego strachu po usłyszeniu nowego dźwięku czy spostrzeżeniu czegokolwiek. Wyjazd ten uważam za ostateczne zakończenie walki z lękiem, co znaczy, że idziemy do przodu. Może kiedyś opiszę Wam historię, którą przeżyłam z Ozim. Naszą resocjalizację. Ogółem spędziłam dużo czasu z siostrą, z psami... Ale i tak nie mam dość i czekam na kolejne przygody! :D

Buziaczek uwieczniony :D

Chciałabym również pokazać prezent, który wykonałam dla mojego Taty na Dzień Taty.

Na podstawie tego zdjęcia:
Dziękuję za zrobienie zdjęcia Alu ;*

Zapraszam Was również serdecznie na naszego instagrama >klik<

Ponownie przyzwyczajamy się do naszych widoków

I odsypiamy podróż :)
Pozdrawiamy Wika i Ozi :)

P.S. Serdecznie zapraszam na relacje Ali i Cziki z podróży :)