niedziela, 5 czerwca 2016

Ośrodki psiolubne - okolice Zakopanego.

Jak już wiecie ostatnio byliśmy na bardzo udanym wyjeździe, ponieważ wyraziliście taką chęć piszę dziś o psiolubnych hotelach,w których byliśmy.

1. Za lasem

Pierwsze z czym się spotkaliśmy to spięcie z psem właścicieli, który (nie uwierzycie) był bez smyczy. Jaki to pies? Jajeczny bokser. Właścicielka nie zgodziła się na trzymanie psa na smyczy/zamknięciu go, bo "on jest grzeczny i nic nie zrobi". Co za tym idzie przy każdym wyjściu/wejściu do budynku był ogromny problem. Czy tak może być w hotelu, który deklaruje się jako przyjazny psom? No chyba nie. Dodam, że w stosunku do Cziki był bardzo natarczywy.

Pierwsze wrażenie po wejściu do pokoju? Zapach starości, nieustawny, bardzo mało miejsca. W toalecie śmierdziało kanalizacją. Łóżka były bardzo niewygodne, a telewizor miał problem z wykrywaniem kanałów. Za to ośrodek ma małą windę i ładny ogórd... Czy to coś zmienia? Według mnie nie. Do tego nie ma gdzie się ruszyć z psami, bo wszędzie biegają niekoniecznie pozytywnie nastawione psy bez smyczy.

Byliśmy tam na jednejj obiadokolacji i śniadaniu i powiem Wam szczerze, że przydałyby się tam Kuchenne Rewolucje. Kotlet z jakiejś dziwnej substancji i niedogotowane ziemniaki, ale hej! Mizeria była ok ;). Śniadania nie były najgorsze - szwedzki stół.

Jeśli chodzi o widoki to na zobaczenie Tatr z okna nawet nie liczcie ;).

A także jeden z problemów, który tam wystąpił -brak WiFi. Do tej pory nie myślałam, że w dzisiejszych czasach taki problem może wystąpić.

Plus jest taki, że będąc w tym hotelu mamy darmowy wstęp do term w Szaflarach na cały dzień.

2. Stasinda

Po ostatnim ośrodku był to luksus. Pokoje czyste, łazienka również. Balkon przy Ozgardzie był bardzo potrzebnym i miłym udogodnieniem. Basen mamy na miejscu.

Z balkonu rozciąga się panorama Tatr.



Ogromnym minusem była tu jadalnia. Dlaczego? W jadalni możemy zaobserwować bardzo dużo (koło 50?) wypchanych zwierzątek (w tym nawet cały jelonek) patrzących się na Ciebie gdy jesz. Czyż nie wspaniale

Do tego akurat gdy my tam byliśmy przyjechały zielone szkoły i co chwilę pukali w drzwi, więc przenieśliśmy się do hotelu, który był kilkaset metrów obok, a mianowicie:

3. Grand Stasinda




Strzał w dziesiątkę. Najdroższy z wszystkich, a jednak komfort i warunki wynagradzają wszystko.

Hall, pokoje i sam budynek urządzone w wspaniałym stylu, wszędzie powtarza się jeden motyw, a na ścianach widnieją fototapety z panoramami Tatr. Od razu wiesz gdzie jesteś.

W pokoju wręcz pachniało czystością, w łazience był błysk - nie, nie przesadzam. Jest tam przestronnie i  wszystko jest urządzone z klasą. Mamy biurko, a nawet i toaletkę jak i lampki przy łóżku żeby wieczorem bez problemu zatopić się w ulubionej lekturze. A wracając do łożek... Są bardzo wygodne.

Jedzenie jest bardzo dobre.

Również mamy widok na Tatry.





Zarówno Grand Stasinda jak i Stasinda mają bardzo dobre położenie. Polecam przejść się na Brzegi, a potem na drugim skręcie w lewo ;). To właśnie tam Ozgard miał socjal i witał się z psami. Ludzie są bardzo przyjaźni. Nie radzę jednak wchodzić na łąkę, która jest po prawej stronie, bo znajdują się tam owce i 3 podhalany :D. Niedaleko (jakieś kilkaset metrów) znajduje się punkt widokowy, w którym robiłam te zdjęcia:





Mamy nadzieję, że pomogliśmy :)

Pozdrawiamy,
Wiktoria i Ozgard

Socjalizacja - Tydzień 4



Czyli, jak już pewnie wiecie z naszego fp, pasmo niepowodzeń.

Pozwolę sobie zacytować samą siebie:

"Tylko się pochwaliłam, że jest dobrze i wiecie co? Biegam z psem po ogrodzie, podbiega pies sąsiadów bez smyczy (jak zawsze)i gryzie się z Ozim przez płot. I co? I kilka miesięcy socjalizacji poszło sobie hen, hen daleko. A wiecie co najlepsze? Wspaniała pani właścicielka nawet nie zareagowała, a ja sama rozdzielałam psy. Jak się to skończyło? Pogryziony płot,a mi właśnie schodzi paznokieć. Genialni sąsiedzi! Oczywiście przeprosin też nie było ;).
P.S. Szczęście w nieszczęściu Ozi nie ucierpiał fizycznie.
EDIT: Może macie jakiś pomysł jak rozwiązać ten problem gdy grzeczne prośby nie działają?"






Czy Ozgard faktycznie ucierpiał psychicznie? A otóż tak i było to widać wczoraj, gdy zaatakował sukę biegającą bez smyczy i bez kontroli właściciela. Chociaż według mnie nie do końca była w tym wina Oziego, ponieważ sunia była wycofana, przerażona i niestabilna psychicznie, a ja sama zdenerwowałam się reakcją właścicielki "nawet nie mam za co ją złapać" i automatycznie spięłam siebie i smycz, a wiecie czym to skutkuje.

Oczywiście dalej będziemy z tym walczyć, ale obawiam się, że może wystąpić dokładnie taka sama sytuacja.

Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu przyjdę do Was z samymi dobrymi wiadomościami.



Pozdrawiamy,
Wiktoria i Ozgard